Nierówne traktowanie własnych dzieci
Mam o dwa lata starszą siostrę. Nasz tata zawsze traktował nas inaczej. Ona się dla niego liczyła, mnie w ogóle jakby mogło nie być, na każdym kroku dawał mi to odczuć. Co innego mama, ona od zawsze była kochana, zarówno dla mnie jak i mojej siostry. Na początku myślałam, że to ze mną jest coś nie tak i dlatego tata mnie nie kocha, ale im byłam starsza tym bardziej rozumiałam, że to nie ja jestem problemem. Uczę się dobrze, nie ma ze mną problemów wychowawczych, w klasie jestem najlepsza. W domu także zawsze chętnie pomagam. Moja siostra to kompletne przeciwieństwo. Słabe oceny, rodzice przynajmniej kilka razy w każdym semestrze są wzywani do szkoły. Mimo to, to ja jestem ta gorsza według naszego taty.
Pewnego dnia pokłóciłam się z nim, o to jak mnie traktuje, wykrzyczałam, że jak tylko skończę osiemnaście lat to się wyprowadzam, skoro nie jestem mile widziana we własnym domu. Tata był w szoku, że ja grzeczna dziewczynka tak się odzywam. Próbował mnie uspokoić, ale na nic się to zdało, ani prośbą ani groźbą. Zrezygnowany odpowiedział, żebym zapytała mamy, dlaczego tak jest. Poszłam do mamy i zapytałam, lecz nie chciała mi odpowiedzieć, bała się jak zareaguję. Tata stanął pośrodku salonu i zagroził mamie, że jak nie ona to on mi powie, bo ma już dość tych tajemnic. W końcu mama pękła i zalana łzami opowiedziała mi historię sprzed kilkunastu lat, jak miała krótki lecz brzemienny w skutkach romans. Wynikiem tego romansu była ciąża i moje narodziny. Mój biologiczny ojciec, jak tylko dowiedział się o ciąży, zerwał kontakt, mama nie chciała go szukać. Mąż mojej mamy, czyli mój jak się okazało nie biologiczny tata, po jakimś czasie wybaczył mamie zdradę.
W tym czasie byłam wściekła na nich, że ukrywali to przede mną i jednocześnie smutna, że większość swojego życia myślałam, że to ze mną jest coś nie tak. Zapytałam tatę, dlaczego potrafił wybaczyć mamie, która świadomie go zdradziła i była winna tego romansu, a dlaczego nie potrafił spróbować pokochać mnie, skoro nie byłam niczemu winna. Ja od zawsze go kochałam i nawet ta informacja tego nie zmieni. Przeprosił, powiedział, że w tym momencie nie może więcej powiedzieć i pogadamy jak wszystko sobie poukłada w głowie. Dwa dni później poprosił, żebyśmy pogadali. Rozmowa była emocjonalna, pierwszy raz w życiu widziałam jak płakał. Wytłumaczyliśmy sobie wszystko, okazało się, że sam się obwiniał o romans mamy, myślał, że coś zrobił źle, a tylko ja na tym ucierpiałam. Obiecał, że pójdziemy na terapię rodzinną i jakoś to posklejamy. Rok później wszystko już było jak należy. Wreszcie mam takiego tatę, o jakim zawsze marzyłam. I po raz pierwszy usłyszałam od niego jak bardzo jest ze mnie dumny i że mnie kocha.
Komentarze
Prześlij komentarz