Pan ochroniarz
Pewnego razu wybrałam się do osiedlowego sklepu na zakupy, bo zabrakło mi kilku składników na obiad. Bywam tam dość regularnie, bo mam blisko, a że jestem leniwa to nie chce mi się iść do innego sklepu który jest kilometr dalej. Zobaczyłam tam całkiem przystojnego ochroniarza, który musiał się tam niedawno zatrudnić, bo wcześniej go nie widziałam. Spodobał mi się, ale nie chciałam dać tego po sobie poznać i próbowałam jak gdyby nigdy nic robić zakupy, cały czas obserwując go ukradkiem. Wzięłam to, po co przyszłam i poszłam do kasy. Wychodząc uśmiechnęłam się do niego najładniej jak umiałam i odpowiedziałam na jego „Do widzenia”. Niestety nie byłabym sobą, gdybym czegoś nie odwaliła i gdy już miałam go minąć zahaczyłam nogą o stojący obok rząd koszyków na zakupy i runęłam na niego jak długa. Przystojny ochroniarz od razu rzucił mi się na pomoc, a ja zaczerwieniłam się i wydukałam tylko „przepraszam” i uciekłam stamtąd.
Mijały dni, a stan mojej obolałej dumy nieco się poprawił i postanowiłam znowu pójść do tego sklepu, w nadziei, że zobaczę mojego ulubionego ochroniarza. Niestety nie było go, ale za to dwie ekspedientki żywo o czymś dyskutowały i umilkły, gdy tylko mnie zobaczyły. Wiedziałam że to mnie obgadywały bo uśmieszki nie schodziły im z twarzy, gdy na mnie patrzyły. Postanowiłam się tym nie przejmować, kupiłam ulubione chipsy i wróciłam do domu.
Trzy dni później kolejny raz poszłam do osiedlowego i bingo! Niedaleko kas samoobsługowych stał mój rycerz w ochroniarskim uniformie zamiast zbroi i pomagał starszej pani zapakować zakupy. „Och jaki on uczynny!” pomyślałam i poszłam szukać potrzebnych produktów. Całą drogę do sklepu powtarzałam sobie w myślach jak do niego zagadam i umówimy się na kolację. Byłam z siebie taka dumna, że dopiero w ostatniej chwili zauważyłam jak podbiega do niego mała, na oko trzyletnia dziewczynka i krzyczy ile sił „tato, tato!” a tuż za nią idzie kobieta, która na pewno była jej mamą bo takie były do siebie podobne. Ona również przywitała się z moim wybawcą i już nie miałam złudzeń, że pan ochroniarz jest wolny.
Ale cóż, nie poddam się tak łatwo, bo wiem, że i mnie przydarzy się kiedyś prawdziwa miłość i będę korzystać z okazji, żeby kogoś zapoznać, nawet w tak mało romantycznych okolicznościach jak mały osiedlowy sklepik.
Komentarze
Prześlij komentarz