Perfidna ciotka

Mam cudownych rodziców. Nie są moimi biologicznymi rodzicami, dowiedziałem się o tym przez przypadek od ciotki, siostry mojej mamy. Żyjemy jak normalna rodzina, bez większych problemów. Mama jest pielęgniarką, a tata prowadzi dobrze prosperujący sklep ze sprzętem medycznym. Firmę założył po stracie pracy. Mama go namówiła, widziała, jakie są potrzeby, czego brakuje w szpitalach, wie co ludzie muszą kupić sami, czego NFZ nie gwarantuje i czego po prostu nie można dostać w normalnym terminie. Na magazyn przeznaczyliśmy garaż. Sprzedaż jest internetowa, dzięki czemu nie mamy pod domem co chwilę nowych klientów.

Sklep bardzo szybko zaczął dobrze prosperować, w pewnym momencie mama z tatą podjęli decyzję o wybudowaniu magazynu z prawdziwego zdarzenia, nie jest to kolos, jakieś pięćset metrów kwadratowych. W momencie, gdy pojawiły się większe pieniądze siostra mojej mamy zaczęła nas częściej odwiedzać pod różnymi pretekstami, a to na kawkę albo herbatkę, bo akurat przechodziła obok to pomyślała, że wpadnie. Podczas takich odwiedzin zawsze narzekała, jak to jej ciężko w życiu, mąż bez pracy już drugi rok, a syn za niedługo chciałby zacząć studia. Mama zawsze coś ciotce pożyczyła, jak to się mówi „na wieczne nieoddanie”. Pewnego razu ciotka przyszła i powiedziała, że zepsuł im się samochód, muszą kupić nowy i żeby rodzice dali jej pięćdziesiąt tysięcy złotych, bo sobie wymarzyła takiego fajnego SUV’a. Mnie zagotowało. Nie mam prawa rozporządzać majątkiem rodziców, ale coś we mnie pękło i wykrzyczałem ciotce w twarz, że tyle razy ojciec proponował jej mężowi pracę na dobrych warunkach. Musiał zatrudnić obcych, bo rodzina nie chciała. Ja na swoje dodatkowe wydatki także dorabiam po szkole i w weekendy u ojca w sklepie, dzięki czemu w wieku osiemnastu lat będę mógł sobie za swoje kupić samochód, a oni nauczyli się żyć na garnuszku bardziej zaradnej rodziny.

W tym momencie ciotka z miłej, jak zwykle potulnej, biednej pani stała się agresywną babą. Zaczęła na mnie krzyczeć. Mama i tata próbowali ją uspokoić, ale na nic to się nie zdało. Podczas tej awantury, ciotka wykrzyczała mamie prosto w twarz: „Albo dacie mi te pieniądze, albo bękart dowie się prawdy”. Wyszła i trzasnęła drzwiami.

Chwilę później zacząłem dopytywać, o co chodzi z tym bękartem. Rodzice próbowali to zbyć, że niby w gniewie tak rzuciła. Ale ja się nie poddałem i dopytywałem. Myślałem, że może mama zdradziła ojca i nie jestem jego synem. Zagroziłem, że jeżeli się nie dowiem, to zacznę szukać i na pewno dowiem się prawdy. Wtedy mama wybuchła płaczem, zanim wyszła z salonu poprosiła mojego ojca, aby powiedział mi prawdę, bo ona nie jest w stanie.

Usiedliśmy na wypoczynku, ojciec zaczął opowiadać jak to starali się o dziecko przez siedem lat od ślubu i nic. Okazało się, że mama nie może mieć dzieci. Postanowili adoptować dziecko. Przeszli przez szereg testów i różnych procedur. Po tym czasie mogli adoptować dziecko. Wtedy do domu dziecka trafiłem ja, półroczny chłopczyk, którego matka była alkoholiczką, a ojciec nieznany. Nie zrzekła się praw i mogli mnie wziąć tylko jako rodzina zastępcza. Mama, nie ta biologiczna kobieta, lecz ta która mnie pokochała sercem, postanowiła zaryzykować. Jakiś czas później biologiczna matka zrzekła się praw i mogli mnie zaadoptować, od tego czasu jestem ich pełnoprawnym synem. Ojciec powiedział, że zrozumieją, jak będę chciał odszukać rodziców, że wiedzą iż mogę być na nich wściekły, za to że ukrywali prawdę przez te wszystkie lata. Biologicznej matki ani ojca nie chciałem szukać, skoro oni nie chcieli mnie, to ja nie czuję potrzeby ich znać.

Zapytałem, czy dlatego tak chętnie pomagali ciotce, żeby nie puściła pary z ust. Odpowiedział, że tak. Wtedy byłem naprawdę wściekły, ale na ciotkę, że tak perfidnie wykorzystała ich miłość do mnie, ich pragnienie posiadania dziecka, kogoś dzięki komu ich świat miałby sens. Po wszystkim zaprosiliśmy mamę do salonu. Poprosiłem, aby mi opowiedzieli wszystko ze szczegółami, tak też się stało. W ramach przeprosin za tyle lat okłamywania zażyczyłem sobie, abyśmy razem wyszli do kina. Dawno nigdzie nie wychodziliśmy, a fajnie tak całą rodzinką się wybrać, zwłaszcza na dobry horror.

Następnego dnia odwiedziła nas ciotka, milutka jak nigdy. Przyszła zapytać rodziców, jaką decyzję podjęli. Wtedy poprosiłem, że ja powiem, jaką decyzję podjęliśmy całą rodziną. „Otóż kochana cioteczko. Nie dostaniesz od nas żadnych pieniędzy, rodzice mi wszystko powiedzieli. Nie mam im tego za złe, że dopiero teraz, bo wiem, że chcieli mnie chronić. Szkoda, że mama musiała mnie chronić przed własną siostrą. W całej tej historii jedno jest pocieszające, że nie jesteś moją biologiczną ciotką, bo takiej jędzy nikt za ciotkę nie chce.”

Ciotkę aż zamurowało. Zapytała czy skoro nie dostanie pieniędzy to może chociaż jej mąż mógłby do pracy przyjść do sklepu. Nie było takiej opcji. Z ciotką zerwaliśmy kontakt. Na szczęście rodzina od strony mojego taty jest normalna i z nimi mamy wspaniałe relacje.

Komentarze

Masz historię, która powinna znaleźć się na tej stronie? Napisz do nas!

Imię

E-mail *

Wiadomość *