Szczęście, na które warto było czekać

Wraz z żoną długo staraliśmy się o dziecko. Niestety nic z tego. Za każdym razem, gdy żona robiła test ciążowy, okazywało się, że jest negatywny. W pewnym momencie stwierdziłem, że trzeba spojrzeć prawdzie w oczy i się przebadać, bo problem ewidentnie jest. Zrobiliśmy serię badań, okazało się, że nie mogę mieć dzieci. Dla mnie to nie był problem, bo zawsze mogliśmy adoptować. Niestety moja żona podeszła do tematu inaczej. Stała się oschła, na każdym kroku podkreślała, że nie jestem prawdziwym mężczyzną. Pewnego razu usłyszałem, że jestem nieudacznikiem, nie potrafię nawet dziecka zrobić. Tego było za wiele, chciałem wystąpić o rozwód. W międzyczasie okazało się, że żona mnie zdradza, nawet się z tym nie kryła. Twierdziła, że skoro ja nie potrafię zrobić jej dziecka, to zrobi je ktoś inny. Złożyłem papiery rozwodowe, początkowo chciałem bez orzekania o winie, ale stwierdziłem, że skoro mnie tak traktuje, to utrę jej nosa i rozwód zakończył się orzeczeniem jej winy. Była na mnie wściekła, a ja miałem satysfakcję.

Minął jakiś czas, zacząłem umawiać się na randki. Pierwsze dwie to kompletna porażka. Nie było żadnej chemii, strzała amora na pewno mnie nie dosięgła. Nie poddawałem się, szukałem na portalach randkowych, ale mimo wszystko bez przekonania, aż do czasu. Pewnego dnia przeglądając mój ulubiony portal randkowy ujrzałem jej zdjęcie. Była przepiękna, opis też wydawał się jakby był pisany pod moje wymagania. Napisałem do niej podekscytowany i w tym momencie zapaliła się czerwona lampka. Przecież zdjęcie mogło nie być jej, w opisie można wymyślić co się chce. No ale trudno, wiadomość poszła, nie dało się wycofać. Po godzinie odpisała. Zaczęliśmy wymieniać się wiadomościami. Rozmowa kleiła się i to bardzo, przegadaliśmy całą noc. Następnego dnia w pracy byłem nieprzytomny, ale co tam, być może znalazłem miłość życia. Po kilku dniach się spotkaliśmy. Wyglądała jak na zdjęciach, na żywo również dobrze nam się rozmawiało. Zaczęliśmy się regularnie spotykać. Byłem zakochany.

Gdy postanowiłem zapytać ją czy zostaniemy parą, odpowiedziała, że tak. Szczęście się do mnie uśmiechnęło. Od razu powiedziałem jej, że nie jestem jakimś desperatem, ale gdyby miało coś z tego wyjść i mielibyśmy planować wspólną przyszłość to musi wiedzieć, że nie mogę mieć dzieci. Zaśmiała się, że faktycznie mocne wyznanie jak na początek związku, ale dziękuje za szczerość. Odrzekła, że jeżeli wszystko nam się uda to zawsze możemy się postarać o adopcję, lub zapłodnienie in vitro. Wspaniała kobieta.

Pół roku później byliśmy już małżeństwem. Czy szybko? Chyba nie, biorąc pod uwagę fakt, że bardzo się kochamy. Gdy zaczęliśmy myśleć o adopcji, przeglądać wszystkie informacje na ten temat moja żona nagle poczuła się źle i zemdlała. Zawiozłem ją do szpitala, bardzo się o nią martwiłem. W szpitalu opisaliśmy objawy jakie temu towarzyszyły i lekarz pierwsze o co nas zapytał to czy czasami nie spodziewamy się dziecka. Odrzekłem, że na pewno nie, bo nie mogę mieć dzieci. Pomimo to zlecono badania w kierunku potwierdzenia lub wykluczenia ciąży. Okazało się, że naprawdę będę ojcem. Na moje pytania jak to możliwe, lekarz odpowiedział, że takie rzeczy się zdarzają, rzadko ale się zdarzają. Moja żona wystraszyła się, że posądzę ją o zdradę, w końcu jakim cudem dziecko skoro jestem bezpłodny? Ale ja jej uwierzyłem, przecież mnie kocha i ten cud musiał być z tej miłości. Mimo wszystko, gdy dziecko się urodziło, żona uparła się na testy DNA, żebym nigdy nie miał wątpliwości. Samego mnie to zaskoczyło, ale się zgodziłem. Przyszły wyniki, na pewno jestem tatusiem, i to szczęśliwym tatusiem.

Będąc pewnego razu na spacerze z dzieckiem spotkałem moją byłą. Szyderczo się uśmiechnęła i zapytała czy adoptowałem. Odpowiedziałem, że nie, że to moje dziecko, ale planujemy z żoną adopcję jednego chłopczyka. Moja była omal nie eksplodowała z wściekłości. Okazało się, że ja "bezpłodny" potrafiłem zmajstrować dzieciaka, a ona dalej nie może zajść w ciążę.

Komentarze

Masz historię, która powinna znaleźć się na tej stronie? Napisz do nas!

Imię

E-mail *

Wiadomość *