Uparta żona
Razem z żoną wybraliśmy się do sklepu kupić płytki na schody prowadzące do naszego domu. Żona wybrała bardzo niepraktyczne, śliskie płytki. Odradzałem jej zakup, ale ona jak się uprze to nie ma zmiłuj. Kupiliśmy te płytki, przywieźliśmy i mogłem brać się za układanie. Chciałem zamontować paski antypoślizgowe, ale powiedziała, że nie po to takie piękne płytki wybrała, żebym je teraz niszczył. Było lato, upały, deszcz od kilku tygodni nie padał. Żona się ze mnie śmiała, że tak narzekałem, a płyteczki idealne, nóżka się nie ślizga. Odpowiedziałem tylko tyle, że przekona się podczas deszczu jak obije sobie tyłek. Jakieś kilka dni później zaczęło padać. Wróciłem do domu z pracy, po schodach wychodziłem trzymając się barierki. Płytki okazały się bardzo śliskie. Dwie godziny później z pracy wróciła moja żona, wysiadła z samochodu i poszła w stronę domu. Nastawiłem wodę na kawę, stwierdziłem, że taka paskudna pogoda to sobie wypijemy kawkę w spokoju. W tym momencie usłyszałem huk i jęk mojej żony. Wybiegłem z domu i zobaczyłem ją przed schodami leżącą w bólu. Byłem przerażony, że coś sobie zrobiła, ale muszę także przyznać, że żałowałem, że nikt nie nagrał jak zjechała po tych schodach. Zamiast kawki był SOR. Okazało się, że delikatnie skręciła kostkę i poobijała się. Po tym wypadku moja żona stwierdziła, że te paski antypoślizgowe może nie będą jednak tak bardzo szpeciły.
Komentarze
Prześlij komentarz