Wiosenny spacer
Wiosna, roztopy, słoneczko pięknie świeci. Postanowiłam wybrać się w niedzielę na spacer. Jak postanowiłam, tak zrobiłam. Spaceruję sobie po mieście – dodam, że jest to jedno z większych miast w Polsce, ruch ogromny, ale lubię to. Stoję sobie przy przejściu dla pieszych i czekam na zielone. Zaświeciło się zielone światło dla pieszych, odruchowo spojrzałam w lewo czy się wszyscy zatrzymali, dużo się nasłuchałam i naoglądałam o wariatach za kierownicą. Nic nie jedzie no to idę. W tym momencie patrzę w prawo i widzę jak samochód zamiast jechać prostopadle do drogi przez którą przechodzę, skręca i jedzie prosto na mnie. Pomyślałam: „Jezu Chryste połamie mi nogi, a przecież są takie fajne proste, nie krzywe😊” Tak, pomyślałam o nogach, bo uważam, że to jedyne co mam fajne, reszta może nie jest zła, ale mam kompleksy.
Koniec końców samochód jechał tak jak powinien jechać, jednak słońce przyświeciło i zrobiło się złudzenie optyczne. Po tej historii jeszcze bardziej uważam na spacerach.
Komentarze
Prześlij komentarz