Adopcja kota
W tym roku udało mi się spełnić moje wielkie marzenie – zaadoptowałam kota. Od dziecka uwielbiam te zwierzęta i nie mogłam się doczekać, aż będę mieć własnego zwierzaka. Rodzice są uczuleni na sierść, ale na szczęście jeździłam na wakacje i ferie do babci na wieś, która miała kilka kotów i tam mogłam się nimi zajmować i z nimi bawić. To były najpiękniejsze lata mojego życia. Obiecałam sobie, że gdy dorosnę będę mieć swojego futrzaka. Gdy dorosłam i poszłam na studia wyprowadziłam się do innego miasta, ale niestety przez natłok zajęć nie byłam w stanie zajmować się wtedy kotkiem. Ale w końcu nadszedł czas, że skończyłam studia, a pracę miałam zdalną, więc nic nie stało na przeszkodzie, żebym spełniła marzenie. Wybrałam się do schroniska i znalazłam tam przepięknego kociego kompana. Przeczesałam cały internet w poszukiwaniu najlepszej karmy dla niego i różnych zabawek. Kupiłam mu fajny drapak średniej wielkości, gdy kot już ze mną zamieszkał. Drapak przyszedł, poużerałam się trochę z jego składaniem, ale po godzinie nareszcie zakończyłam montaż i byłam zadowolona z efektu. Kot podchodził do niego sceptycznie, za to karton, w który był zapakowany drapak spodobał mu się od razu. Myślałam, że to chwilowe, ale nie. Mój salon zdobi piękny, wciąż nieużywany drapak, a kotek uwielbia przebywać w kartonie, więc nie miałam serca mu go odbierać. Dzięki tej historii wiem, że kot nie jest materialistą i że czasami mniej znaczy więcej.
Komentarze
Prześlij komentarz