Brak pracy = nowe możliwości

Straciłam pracę. W sumie to nigdy jej nie lubiłam, ale jednak lubię mieć co miesiąc wypłatę na koncie. Rozesłałam mnóstwo CV, ale odzew był marny, a jak już się ktoś odezwał to wypłata nie powalała. Okazało się, że na bezrobociu będę chyba dłużej niż myślałam, cały dom lśnił, już totalnie nie wiedziałam, co ze sobą zrobić. Spotykam się z koleżankami od czasu do czasu, ale te spotkania szybko mijają i znów mam za dużo wolnego. Podczas jednego wyjścia moja przyjaciółka zapytała mnie kto robił mi paznokcie, bo są świetne. Jej manikiurzystka nie potrafi zrobić takiego manicure. Odpowiedziałam zgodnie z prawdą, że ja sama. Wywiązał się między nami krótki dialog.
- Wiem, że umiesz, ale nigdy nie robiłaś takich cudów, tylko zawsze jednolite kolory.
- No tak, ale tym razem uznałam, że zaszaleję, a co mi szkodzi.
- No, no powiem Ci, że takie cudeńka sama bym chciała, to kiedy mi zrobisz?
 W tym momencie uśmiechnęła się do mnie tak szeroko, że wszystkie zęby aż do ósemek można było zobaczyć. Powiedziała, że ma plan. Umówiłyśmy się wszystkie u mnie w sobotę, na babskie spotkanie z paznokciami w tle. Było winko, przekąski i ja gwiazda manicure. Siedem dziewczyn, pięć godzin roboty, każda wyszła zadowolona. Przyjaciółka zadzwoniła następnego dnia i przedstawiła mi plan działania.

A wyglądało to tak:
- robię kurs stylizacji paznokci, żebym miała papier, bo talent już mam,
- zakładam firmę, bo jednak klientek będzie dużo,
- robię świetne paznokcie na każdą okazję, a każda klientka jest mega zadowolona.

Trochę sceptycznie podchodziłam do tego, ale w sumie jak nie ma okazji do pracy to trzeba sobie ją stworzyć. Robiłam kurs, w międzyczasie przygotowałam pomieszczenie w domu pod działalność. Po skończonym kursie otworzyłam firmę, zamówiłam baner na płot i dałam ogłoszenie na mediach społecznościowych. Na początku przyszło kilka koleżanek, do tego trochę obcych dziewczyn. Szybko rozniosło się po mieście, że jest nowa specjalistka, która robi takie cuda, jakich nikt nie widział. Na brak pracy nie narzekam, wręcz przeciwnie, na brak czasu. Chyba będę musiała pomyśleć o zatrudnieniu dwóch osób, żeby nie musieć odprawiać klientek z kwitkiem.

Komentarze

Masz historię, która powinna znaleźć się na tej stronie? Napisz do nas!

Imię

E-mail *

Wiadomość *