Chciwa kuzynka
Kuzynka wraz z mężem doczekali się pierwszego dziecka. Poprosili mnie, żebym został ojcem chrzestnym. Zgodziłem się, było mi bardzo miło, że zostałem doceniony. Zapytałem jak wszystko ma wyglądać, żebym wiedział co i jak sobie przygotować. Dowiedziałem się szczegółów. Do tej pory wszystko było w porządku. Nie wiedziałem co się kupuje takiemu dziecku na chrzest. Po pierwsze dlatego, że nigdy nie byłem chrzestnym, po drugie dlatego, że moi rodzice nigdy nie byli zbyt religijni i nie braliśmy udziału w takich uroczystościach.
Odpowiedź mojej kuzynki mnie zszokowała. Okazało się, że na prezent powinienem kupić złoty łańcuszek i dać minimum dwa tysiące złotych do koperty, bo wypada, żeby chrzestny pokazał, że ma gest. Oburzyłem się i zapytałem czy proszą mnie, bo mam kasę czy o co chodzi. Kuzynka bez skrępowania odrzekła, że przecież dziecko musi mieć bogatego ojca chrzestnego i matkę chrzestną, żeby zawsze miało porządne prezenty, a nie byle co.
W związku z tym musiałem odwołać moją wcześniejszą zgodę. Na nic zdały się prośby i groźby, że dziecku się nie odmawia, bo to źle wróży. Uśmiechnąłem się i powiedziałem tylko, że nie jestem przesądny, a oni skoro są tak bardzo wierzący to też nie powinni się zabobonami przejmować.
O tym jak potraktowałem moją kuzynkę dowiedziała się chyba cała rodzina. Jej rodzice i rodzeństwo zwyzywali mnie od najgorszych (tak samo pazerni ludzie jak i ona). Większość rodziny mnie poparła, a na znak protestu niektórzy nie przyszli na przyjęcie z okazji chrzcin i nie dali żadnego prezentu. Pojawili się tylko w kościele, bo jak to stwierdzili „dziecko niczemu nie jest winne”, ale brać udziału w tak drogiej szopce nie zamierzają. Wtedy też się dowiedziałem, że owa kuzynka miała wymagania co do prezentów dla całej rodziny. Wiem, że niektórzy ludzie są chciwi ale, żeby do tego stopnia, żeby chrzest własnego dziecka wykorzystać do takich akcji? Tego to chyba nikt by nie wymyślił.
Komentarze
Prześlij komentarz