Jestem informatykiem
Jestem informatykiem. Zajmuję się obsługą małych firm. Każda z nich ma od kilku do kilkunastu komputerów. Wiadomo im więcej takich umów jest podpisane, tym więcej możliwych awarii. Najwięcej problemów jest z tym, że komputer się nie włącza, drukarka nie drukuje, albo internet nie działa. Zawsze w takich przypadkach proszę, aby klient sprawdził, czy wszystko jest podłączone. W większości przypadków odpowiadają z irytacją, że jak nie chce mi się przyjechać to inną firmę znajdą. To nie chodzi o to, że mi się nie chce, tylko w ten sposób często ja tracę czas na dojazd, a oni na czekanie aż naprawię usterkę. W większości przypadków okazuje się, że pani sprzątająca potrzebowała kontaktu do podłączenia odkurzacza, albo ktoś o coś zahaczył i odłączył. Jak pokazuję daną usterkę i sposób rozwiązania problemów to zawsze słyszę, że to mój obowiązek obsługiwać, bo za to biorę pieniądze. Dopiero jak tłumaczę, że to głównie strata ich pieniędzy, bo często przez kilka godzin nie mogą pracować, wtedy nagle przytomnieją i mówią, że będą sprawdzać. Jeszcze nikt nigdy mnie nie przeprosił za te chamskie zachowania. Czasami zastanawiam się czy moja misja ma sens. Ludzie nigdy nie uczą się na błędach. Już kilka razy myślałem nad zlikwidowaniem firmy i pójściem na etat.
Komentarze
Prześlij komentarz