Kupno wymarzonego domu

Miałem kumpla, agenta nieruchomości. Chciałem kupić jakiś mały domek. Poszedłem do banku, sprawdziłem zdolność kredytową. Zdziwiłem się, bo myślałem, że nie dostanę tak dużej kwoty. Pomyślałem, że można wykorzystać to, że kumpel pracuje w branży, lepiej dać zarobić swoim niż obcym. Gdybym tylko wiedział, jak bardzo się myliłem.

Kolega od początku namawiał mnie na jeden konkretny dom. Nie do końca byłem przekonany, nie tyle odnośnie tej nieruchomości, ale co do tego, że jednak chciałem zobaczyć też inne opcje. On zachwalał tylko i wyłącznie ten. Podczas wyjścia do baru po kilku piwkach zgodziłem się, wiadomo po alkoholu argumenty nawet głupie wydają się właściwe. Następnego dnia wytrzeźwiałem i przemyślałem sprawę. Zadzwoniłem do kumpla, że jednak nie decyduję się na zakup, a skoro nie chce mi pokazać innych domów to pójdę do innej agencji. On zamiast to przyjąć ze zrozumieniem, zaczął mnie wyzywać i się pokłóciliśmy.

Kupiłem dom w innej agencji. Tam pokazali mi cały katalog przeróżnych opcji od mieszkań, po domy w różnym stopniu wykończenia aż po te z rynku wtórnego. Pełen profesjonalizm. Podpytałem o ten, który chciał mi wcisnąć mój kolega. Okazało się, że to jest totalny bubel. Dom był na terenie zalewowym, podczas trzech ostatnich powodzi za każdym razem był zalany przynajmniej do połowy ścian. Nawet nie pomyślałbym, żeby to sprawdzić przed zakupem. Na całe szczęście intuicja podpowiedziała mi, żebym nie kupował tego domu. Teraz jak tylko słyszę, że ktoś chce kupić dom od mojego kumpla to od razu odradzam, szkoda, żeby ktoś się wpakował na taką minę.

Komentarze

Masz historię, która powinna znaleźć się na tej stronie? Napisz do nas!

Imię

E-mail *

Wiadomość *