Marzenie o lataniu
Pamiętam jak byłam mała, marzyłam o tym, żeby latać jak Piotruś Pan. To były czasy świetności tej bajki. W sumie każde dziecko tego chciało, ale ja postanowiłam wprowadzić mój plan w życie. Pewnej nocy podczas pełni księżyca wyszłam na balkon i skoczyłam. Spadłam na trawę, zaczęłam wrzeszczeć z przerażenia. Pobiegłam do drzwi wejściowych, okazały się zamknięte, nie rozumiałam dlaczego. Chwilę zajęło mi zrozumienie, że przecież jest noc, a rodzice zamykają dom, gdy idziemy spać. Chciałam głośno zapukać tak, żeby ktoś mnie usłyszał. Ledwo moja ręka dotknęła drzwi, poczułam straszny ból. Zaczęłam płakać, jakimś cudem rodzice to usłyszeli, otworzyli drzwi i zobaczyli mnie po drugiej stronie.
Zapytali, co się stało, dlaczego jestem na zewnątrz. Opowiedziałam całą historię, że chciałam latać jak Piotruś Pan, ale mi nie wyszło i spadłam na trawnik z balkonu. Pojechaliśmy do szpitala, tam okazało się, że mam złamaną rękę. Na szczęście nic więcej się nie stało, żadnych obrażeń wewnętrznych, ani urazu głowy. Po wszystkim rodzice mi wytłumaczyli, że to co się dzieje w bajkach nie wydarzy się w prawdziwym życiu, ponieważ w tamtym świecie, świecie wyobraźni można wszystko. W życiu jednak rządzą nami prawa fizyki. Rodzice mieli rację, nie mogłam latać jak Piotruś Pan, ale jako pilot samolotu już mogę. Od pięciu lat jestem pilotem samolotu.
Komentarze
Prześlij komentarz