Na przekór niedowiarkom
Chciałam zrobić prawo jazdy. Miałam już 22 lata i uznałam, że najwyższa pora, żeby je zrobić. W domu rodzinnym nikt nie wierzył, że mi się uda. Każdy mówił, że się do tego nie nadaje, że będę zagrożeniem dla innych użytkowników ruchu. Było mi bardzo przykro tego słuchać, ale po mojej rodzinie nie mogłam się spodziewać niczego dobrego, więc w sumie powinnam się była już przyzwyczaić do takich komentarzy w moją stronę. Chciałam udowodnić sobie i rodzinie, że się nadaje i nie dam za wygraną. Instruktor, który mnie uczył mówił, że bardzo dobrze sobie radzę i że jeśli tylko nie dam się nerwom to zdanie egzaminu nie będzie przysparzało mi problemu. Udało mi się zdać za pierwszym razem i byłam z siebie bardzo dumna. Rodzina i tak była niezadowolona i śmiali się ze mnie, że na pewno musiałam przekupić egzaminatora, że zdałam prawko. Starałam się nie przejmować tymi docinkami. Żeby nie musieć spędzać z rodziną zbyt wiele czasu znalazłam sobie dodatkową pracę. Zostałam dostawcą pizzy. Nie dość, że dorobiłam trochę grosza to jeszcze mogłam doskonalić moje umiejętności za kółkiem. Udało mi się odłożyć trochę pieniędzy i kupiłam sobie samochód. Tak bardzo się cieszyłam, a moja rodzina musiała to oczywiście spieprzyć. Mówili, że kupiłam sobie złom, ale nie przeszkadzało im to w wymaganiu ode mnie, żebym stała się ich szoferem. Tego było dla mnie za wiele. Nie dość, że się nie zgodziłam i nie zamierzam tego zmieniać to jeszcze zaczęłam oszczędzać, żeby móc odłożyć pieniądze i się wyprowadzić. Mam dość mojej rodziny, ale w sumie dzięki temu wzięłam się za siebie i robię wszystko, żeby wreszcie się od niej uwolnić. Mam nadzieję, że jeszcze w tym roku uda mi się wynająć jakiś przytulny kąt z dala od tych wrednych ludzi.
Komentarze
Prześlij komentarz