Niespodziewana kolęda

Mój mąż wrócił z delegacji za granicą i nie mogliśmy się sobą nacieszyć. Jesteśmy młodym małżeństwem i choć nie było go tylko 2 tygodnie to bardzo się za sobą stęskniliśmy. Po szybkiej kolacji poszliśmy do łóżka i wstaliśmy dopiero koło południa. Mąż poszedł do samochodu po resztę rzeczy, a ja nie chciałam tracić czasu na ubieranie się i założyłam tylko niewiele zasłaniający szlafrok i poszłam robić nam śniadanie. Po chwili zadzwonił dzwonek do drzwi, myślałam, że mąż zapomniał kluczy. Otworzyłam, a tam ksiądz w asyście dwóch ministrantów. Byłam tak zaskoczona, że zapomniałam, że mam na sobie sam szlafrok. Ksiądz okazał się być spoko facetem, powiedział, że pójdą do sąsiada, a ja mogę w tym czasie przygotować się do kolędy. Myślałam, że spalę się ze wstydu! Mąż wrócił, powiedziałam mu, że ksiądz zaraz tutaj będzie i ogarnęliśmy mieszkanie na tyle, by móc go przyjąć. Gdy poszedł, opowiedziałam mężowi co się wcześniej wydarzyło i nie mógł przestać się śmiać. Powiedział mi, że był ciekawy czemu ministranci śmieją się ukradkiem, ale teraz już im się wcale nie dziwi. Od tamtej pory sprawdzam przez wizjer kto dzwoni do drzwi, bo nie chciałabym znowu zaliczyć takiej wtopy.

Komentarze

Masz historię, która powinna znaleźć się na tej stronie? Napisz do nas!

Imię

E-mail *

Wiadomość *