Sport po 30-tce

W dniu moich 31 urodzin uznałem, że dość już marnowania czasu i najwyższa pora nauczyć się jeździć na deskorolce. Marzyłem o tym od lat i chciałem wreszcie zrealizować to marzenie. Na początku nawet dobrze mi szło i chyba to mnie zgubiło. Zacząłem robić trudniejsze triki i… wyrżnąłem jak długi. Oczywiście nie miałem ani ochraniaczy ani kasku, bo przecież nawet nie pomyślałem, że mogłyby mi się przydać. To był duuuży błąd. Mój epicki trik zakończył się wizytą na SOR-ze. Wyszedłem, a raczej wykuśtykałem stamtąd ze skręconą kostką i pięcioma szwami na czole. Jeżeli czegoś żałuję to tylko tego, że nie przygotowałem się odpowiednio do jeżdżenia na deskorolce. Kiedy już wydobrzeje założę ochraniacze i kask i będę próbował dalej swoich sił w tej dyscyplinie. Póki co pozostaje mi podziwiać nastolatków na skate parku. Ale nie poddam się. Wrócę mądrzejszy i pokorniejszy i wierzę, że w końcu uda mi się nauczyć kilku trików, których wykonywanie nie skończy się kolejną wizytą w szpitalu.

Komentarze

Masz historię, która powinna znaleźć się na tej stronie? Napisz do nas!

Imię

E-mail *

Wiadomość *