Złe towarzystwo

Zaraz po mojej osiemnastce wpadłem w złe towarzystwo. Zastraszanie młodszych, handel narkotykami, czasami jakaś bójka. Zawsze udawało mi się z tego wyjść obronną ręką, nikt mnie nie złapał. Myślałem, że jestem ponad prawem. Od jakiegoś czasu razem z moją ekipą planowaliśmy napad na sklep. Było nas pięciu. Termin ustalony, plan obmyślony, nic tylko działać. Zaraz przed sklepem rozmyśliłem się, stwierdziłem, że to jednak nie jest dla mnie. Koledzy kazali mi spadać delikatnie mówiąc. Podczas napadu jeden z nich ranił właściciela nożem. Niestety ten człowiek zmarł następnego dnia w szpitalu. Moich kolegów szybko namierzyła policja i zostali aresztowani. Podczas przesłuchań każdy z nich zrzucił winę za to zabójstwo na mnie. Wmówili policjantom, że oni tylko stali na czatach. Policja wpadła do mnie do domu i zabrała mnie na przesłuchanie. Podczas przesłuchania wytłumaczyłem co i jak, jednak były moje zeznania przeciwko ich czterem w dodatku takim samym. Na nożu nie było żadnych odcisków palców. Groziło mi dożywocie, rodzice robili co mogli, żeby mi pomóc, bo wierzyli, że pomimo wcześniejszych występków jestem dobrym chłopakiem. Mój ojciec w końcu dotarł do nagrania z jednego z bloków w okolicy i na nim było widać jak kłócę się z moimi kolegami. Nagrało się także jak poszedłem w drugą stronę, a oni poszli we czwórkę do tego sklepu. Tata uratował mi skórę. Tamci zaczęli się przerzucać oskarżeniami. Nikt nie chciał iść siedzieć za zabójstwo. Wmawiali mi, że są moją nową rodziną, a gdy coś poszło nie po ich myśli, od razu chcieli mnie wrobić. Nie byłem im potrzebny jako członek ekipy, ale jako ewentualny kozioł ofiarny. Całe szczęście, że tamtego popołudnia coś mi się w głowie przestawiło i nie poszedłem z nimi. Od tego czasu żyję już zgodnie z prawem, wolę spokojne życie.

Komentarze

Masz historię, która powinna znaleźć się na tej stronie? Napisz do nas!

Imię

E-mail *

Wiadomość *