Złodziej prądu

Płaciłem horrendalne rachunki za prąd. Zastanawialiśmy się z żoną co może być przyczyną. My, dwójka dzieci i pies, a rachunek jak za co najmniej dziesięcioosobową rodzinę i to taką, która ma chyba z dwadzieścia telewizorów i innych sprzętów, których nigdy nie wyłącza. Szukaliśmy przyczyny. Sprawdzaliśmy licznik kilka razy i nic. Pewnego dnia odkryłem, że z naszego kabla zwisa delikatnie drugi kabel. Poszedłem wzdłuż i na końcu kable się rozgałęziały. Okazało się, że to sąsiad, który ma firmę ciągnął od nas prąd na lewo. W tej firmie używa bardzo dużo narzędzi elektrycznych. Sprawa została zgłoszona na policję. Po tym wszystkim nasze rachunki spadły niemal do zera w porównaniu do tego, co płaciliśmy. Teraz musimy chodzić po sądach, żeby wyegzekwować od niego nadpłacone pieniądze. Podobno to kwestia maksymalnie dwóch rozpraw, ale jednak sąd to sąd. Wszystko może się zdarzyć. Najgorsze jest to, że ten człowiek nie poczuwa się do odpowiedzialności, jeszcze ma pretensje, że przez to całe zamieszanie ma mniej klientów, bo uważają, że jest złodziejem, a z takim człowiekiem nie chcą współpracować. Nie wiem, jak inni uważają, ale gdy ktoś coś kradnie to tak – jest złodziejem.

Komentarze

Masz historię, która powinna znaleźć się na tej stronie? Napisz do nas!

Imię

E-mail *

Wiadomość *